22 Zakamarki Lasu Bemowo

Zakamarki Lasu Bemowo. Niektóre mało znane.  Warto się wybrać. 20 minut metrem z centrum 🙂  Traska 17,5 km. 

Map w Google

Plik Las Bemowo.gpx

Na Komoot

Startujemy z metra Bemowo. Jedziemy na sam koniec 'poziomu’ -1 tunelem i w prawo do końca do o windy 🙂  

No i na górze jedziemy do tyłu, czyli tu w lewo w Powstańców Śląskich – ścieżką

800 metrów prosto

wiadukt nad drogą ekspresową

i w lewo za wiaduktem  – najlepiej za przejściem przez przystanek tramwajowy 🙂  

i chodniczkiem prosto niecały kilometr (jak ktoś woli jezdnią, niech grzeje jezdnią – ul. Dywizjonu 303 🙂  

obok tory tramwajowe 

i za drugim przystankiem  tramwajowym lekkim łukiem w prawo w ścieżkę szutrową.

na drugą stronę po pasach i w prawo chodniczkiem

na pierwszych światłach w lewo (po drugiej stronie jest ścieżka) – czyli przez pasy i w lewo 🙂  

i prosto wzdłuż ul. Kocjana ok 2 km. Aż dojedziemy do lasu

po prawej las

przejeżdżamy przez tory bocznicy (czasem tam jedzie pociąg  towarowy albo lokomotywka – ale może raz dziennie powolutku  i strasznie 'trąbi’  🙂 ) Te tory 'idą’  od Huty Warszawa aż do Ulrychowa a i dalej. Będziemy je jeszcze przekraczać w lesie

po prawej wojo 

no i dalej już jezdnią

no i dojeżdżamy do lasu – za szlaban walimy

Rurę gazową kładą. Kiedyś byśmy pojechali tu w prawo, ale teraz pojedziemy ciut inaczej 🙂  Z resztą z tą rurą to będziemy się jeszcze 'bujać’  🙂   

przełazimy przez tę 'budowę’

  i zaraz w prawo

i w lewo

i w prawo

i w lewo

pojedziemy sobie tu kawałek i wrócimy  potem – zobaczyć urokliwe miejsce 🙂 

tu w prawo  (zawsze ciut mokro)

i dojeżdżamy do rzeczki –  kanałku. Tu na piechotę radzę bo wertepy okrutne – w lewo

2 lata temu nie było tych zwalonych drzew 🙂 Było łatwiej 🙂  

Warto sie poprzedzierać nad brzegiem tej rzeczki – kanałku  kawałeczek i podziwiać prawdziwe Łosiowe Błota – bo tak się nazywa ten rezerwat w tym lesie. Ja dziś zawróciłem – a tak tam jest

Tu spotkałam  olbrzymiego łosia oko w oko. Pietra miałem – nie zdążałem fotki zrobić bo dał nura w te cudne moczary

Wracamy zatem do tej większej drogi

no i w lewo po śladach jeszcze

A tutaj w prawo już nie po śladach 🙂 

no i w prawo

no i w prawo

w prawo  jak droga 🙂 

i w lewo jak droga 🙂  

i w prawo w zrewitalizowaną ostatnio drogą 🙂    

tu w prawo jest do tego urokliwego miejsca (mogliśmy i tu wyjechać – było by krócej, ale tam zwykle straszne błoto jest 🙂  ) – no, prosto, czyli łukiem w lewo po tej utwardzonej drodze

w prawo

i ostro w prawo

zboczmy w prawo na pomost – zobaczyć Łosiowe Błota z drugiej strony – on jest ślepy więc zaraz wrócimy 🙂  

Wracamy 🙂  

no i dalej jedziemy czyli w prawo  i prosto

No i te tory bocznicy co przekraczaliśmy na ul. Kocjana 🙂  – prosto przez nie

no i ta nieszczęsna rura po raz drugi (a będzie i trzeci 🙂 )   

i tu w lewo

i kawałeczek do ul. Radiowej

przecinamy ją 🙂  

po drugiej stronie ulicy za szlaban w las znowu

i w pierwszą w lewo

i w szutrową w prawo

No i rura po raz trzeci 🙂  Można by niby olać ten znak, ale tam rozkopane i syf – pokręcimy sie trochę inaczej 🙂 

przed tym zakazem ruchu w  prawo. Uwaga! Będziemy się kręcić. Słuchajcie sie nawigacji (choć kto wie co będzie gadać 🙂 ), ale i w razie czego patrzcie na mapę  – tej  w Google – to jest pewniak 🙂  Co jest na początku do niej link. A tu wszystko podobne jest 🙂 

i w lewo

i łukiem w lewo

i za tym „krzaczkiem” w prawo 🙂  

no i łukami w lewo

tutaj w prawo

i tu w prawo gdzie mój rowerek się zdrzemnął 🙂  i patrzeć  nie mógł jak 'dymka’ robiłem. Wyrosnąć z tego nie mogę. Już 51 lat palę 🙂  

i dojeżdżamy do lotniska  na Bemowie. A ono w rzeczywistości nazywa się Lotnisko Babice 🙂  I przed nim w prawo – jedziemy  jego prawym skrajem 

i za siatkę – dziura 🙂  

i prosto i tu w lewo

i tą główną 700 metrów

dojeżdżamy do uliczki i w nią w prawo

i w lewo w drogę rowerkową przed  ul. Radową

i prosto, prosto aż w prawo w  Powstańców Śląskich 🙂 

i na światłach w prawo w Powstańców i prosto aż do metra Bemowo

nasi już tu  byli 🙂 jak skręcali na przestanek by chodniczkiem jechać obok Dywizjonu 303 🙂 

No i koniec balu panno Lalu. Nasza winda. Bo windą bliżej 🙂